O. Józef Kentenich o Modlitwie Pańskiej
- Odsłony: 3537
1. W modlitwie Ojcze nasz, stoi przede mną Bóg, Ojciec Jednorodzonego Syna i Ojciec nasz. Przed Nim-Bogiem stoję ja jako dziecko, jako Jego adoptowane dziecko. On jest moim Ojcem. Dlatego tak ogromne znaczenie ma w modlitwie dostrzeżenie tej relacji.
Ja stoję naprzeciw Boga a, Bóg stoi naprzeciw mnie. Stając tak naprzeciw siebie, poczujmy jak światło tego trwania wobec Boga, przenika nasze małe „ja”, jak nas uszlachetnia, jak pozwala mi patrzeć w przyszłość, jak buduje, podnosi całą naszą istotę. Przytulam się całkowicie do Niego, do Boga Ojca.
Ojcze nasz, nasz Ojcze, czuję się równocześnie członkiem wielkiej Bożej Rodziny, a nie tylko wybraną jednostką.
2. Ojcze nasz, któryś jest w niebie! Zwrot ten przypomina nam o Bożej wszechmocy. Jeśli Bóg Ojciec stoi przed nami jako uosobienie dobra i wartości godnej ze wszechmiar miłowania, to powyższy zwrot: któryś jest w niebie, wskazuje nam na Jego Wszechmoc.
Dlatego stoję przed Nim z szacunkiem i miłością. Pomiędzy nami powinna być obustronna relacja, w jedną i w drugą stronę. Od Ojca do mnie i ode mnie do Ojca. W tej relacji najtajniejsze zakamarki mej duszy powinny pojąć i objąć stojącego wobec mnie Boga.
Starajmy się zatem nieco dłużej zatrzymać przy tym wprowadzeniu do modlitwy.
Nie biegnijmy od razu w etyczne konsekwencje odmawianych słów, lecz przez dłuższą chwilę trwajmy wewnątrz tej wielkiej rzeczywistości zamieszkiwania Trójjedynego Boga w naszej duszy. Trwajmy oddani bez reszty Bogu, który mieszka w nas. To trwanie - związanie się z Bogiem w nas mieszkającym, jest już modlitwą w pełnym tego słowa znaczeniu. Potrzebujemy tego związania się z Bogiem. Dlatego w naszej modlitwie proces ten musimy wciąż traktować jako rzecz najistotniejszą .Być może nie raz nie potrafimy się modlić, bo zbyt szybko przechodzimy dalej..., nie związawszy się więzami miłości i czci z Wszechmocnym Ojcem, zamieszkującym serca swych przybranych, słabych dzieci.
Potem dopiero możemy przejść do głównej części modlitwy - do próśb.
1. Święć się Imię Twoje! W tej prośbie chodzi o chwałę Boga, o Jego cześć. Nie chodzi o mnie, o to czy dobrze mi się powodzi, ale wyłącznie o to, jak się powodzi Bogu, czy jest uznawany przez ludzi. To jest ostateczny sens i cel stworzenia. W tym kierunku chce iść nasz cały umysł, nasze życie. Z tego też powodu, wyniszczamy siebie dzień i noc w pracy, w modlitwie, ponosząc różne ofiary. I tylko jedno musimy osiągnąć: święć się Imię Twoje! Ty powinieneś być uznawany i czczony, Ty wielki Boże ! I nawet jeśli chcesz osiągnąć ten cel przez działania polityczne, święć się Imię Twoje!
2. I druga część tego celu: Ty powinieneś być uwielbiony we mnie. Niech do nas przyjdzie Twe Królestwo. Niech przyjdzie Ono do naszej rodziny, byś był przez nas uwielbiony.
W następnych prośbach uświadamiamy sobie środki za pomocą których, możemy osiągnąć ten podwójny cel ludzkiego życia.
3. Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi! Chodzi o uformowanie naszej woli według woli Bożej. Boża chwała będzie tylko w takim wymiarze pomnożona, w jakim moja wola, przyjmie wolę Bożą. Niech się dzieje wola Twoja. Jak postanowiłeś w niebie, tak niech się stanie na ziemi.
4. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. To jest chleba nadprzyrodzonego, a także koniecznych naturalnych środków do życia. doświadczenia wiemy, że człowiek znajduje się w niebezpieczeństwie niewiary zarówno wtedy, gdy żyje w nadmiarze, jak i wtedy, gdy cierpi z powodu nędzy. Dlatego potrzebuje on tego, co jest niezbędne do życia. Wtedy łatwiej przychodzi mu wznieść do Boga, swoje oczy, swoje serce i całe swoje życie.
5. I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. W każdej części tej prośby otrzymujemy nowe środki w sposób podporządkowany. Musimy je tak zastosować, aby osiągnąć z biegiem czas cel naszego życia.
O. Kentenich zachęca do „przemodlenia” modlitwy Pańskiej: